Zamknij oczy i wyobraź sobie piękne piaszczyste przestrzenie z unoszącymi sie pyłkami pustynnego piasku,.. wyobraź sobie cudownie wysokie drapacze chmur, obserwujące ciebie z góry i ich odbicie w wodzie w przyjemnie cieplą noc,. wyobraź sobie,.. albo nie. Juz sobie nie wyobrażaj,. Zdecydowanie najlepiej byłoby samemu doświadczyć tego wszystkiego. Dla jednych miasto bez duszy, dla innych zapierające dech w piersiach, jednak w obu przypadkach nadzwyczaj bezpieczne. A jak ja widzę to miasto? Jak postrzegam mój pobyt tam przez tę krótką chwile?
Już od pierwszych momentów Dubai przywitał mnie słowami: "nie masz się czego obiawiać, tu ci nic nie grozi, to miasto Big Brother'a" - powiedział przypadkowo spotkany w samolocie mężczyzna - Jose, który najzwyczajniej chciał pomóc odnaleźć się na olbrzymim lotnisku. Ja, jak zawsze, z olbrzymim dystansem jednak z uśmiechem na twarzy znacząco odpowiedziałam, ze porwać mnie zdecydowanie było by mu trochę ciężko (if you know what I mean ;) ). Lekko zagubiona jednak niesamowicie podekscytowana pierwszym podróżą do wymarzonego miejsca, pokonywałam kolejne metry lotniska, prosto do punktu odbioru bagażu.
Droga z lotniska do hotelu była niesamowicie przyjemną podróżą - odebrał mnie znajomy Ashraf, i od razu pokazał najciekawsze miejsca Dubaju,. nocą. Pierwsze bezpośrednie spojrzenie na Dubai i juz zrobił na mnie pozytywne wrażenie, choc wysokie palmy oświetlone drobnymi lampkami prowokowały mnie do zadawania pytan takich jak: "a co gdyby spadł tu śnieg? czy te lampki są odporne na mróz?" Oczywiście mrozu się nie spodziewam, ale takie "nietypowie" pytania są jak najbardziej naturalne - szczególnie jeśli chodzi o mnie. ;)
Następna stacja - Atana Hotel (o tym hotelu możecie się więcej dowiedzieć w innym poście poświęconym wyłącznie Atanie). Zanim jednak poszłam spać, los zaprowadził mnie jeszcze do przepięknego portu. Było to spokojne i urocze miejsce zwane Dubai Marina a tam zacumowane łódki i łódeczki, jak również przepiękne jachty. Uśmiechnieci ludzie, pomimo później pory, zachęcali do zatrzymania się w przydrożnej restauracji. Spokojny spacer oraz chwila odpoczynku i rozmowy przy herbacie była przyjemnym zakonczeniem tego aktywnego dnia.
Dzień pierwszy, jak i każdy kolejny to odkrywanie zarówno popularnych i oszlamiajacych miejsc jak również przypatrywanie się tutejszej kulturze. Pomimo, iż kultura arabska nie jest mi obca, nigdzie nie widziałam tak wielu mężczyzn ubranych w dishdasha (zwanych również jako kandoora) jak rownież kobiet w abaya. Jak każdy człowiek, który na co dzień nie przebywa w ich otoczeniu, ukradkiem przyglądałam się strojom, sposobie poruszania się, robienia zakupów, relacjom miedzy kobieta a mężczyzną jak rownież oczom,. gdyż jestem jedną z tych osób, które uważają, iż oczy są zwierciadłem duszy człowieka.
Patrząc jednak z perspektywy czasu (minęlo juz kilka miesięcy odkąd doświadczyłam tego wszystkiego) zdecydowanie strwiedzam, iż Dubaj jest jednym z tych miejsc, gdzie warto się wybrac. Ale po kolei.
Pierwdzy dzien był o tyle ciekawy, gdyz nie miałam zielonego pojecia jak się tu poruszać. Brak mapy przeszkadzał mi w planowaniu podrozy - dlatego też postanowiłam kupić jedna. Okazało się iż jest to zupełnie niepotrzebne, gdyz podstawową mape mozna dostać na stacjach metra czy tramwaju. Największym zaskoczeniem tego dnia był mężczyzna, który bez proszenia o pomoc, sam z siebie podszedl by wytlumaczyc o co chodzi z kartą NOL i jak sprawdzac czy doladowac srodki do konta. Bardzo zaskakujace i mile - az samemu chce sie pomagac innym, tak po prostu.
Po przejsciu miliona kilometrow w poszukiwaniu pobliskiej plazy, okazało sie, że nie obeszlo sie bez taxi. Po wejściu do taksówki i powiedzeniu gdzie jest miejsce docelowe naszej podróży kierowca znacząco spojrzał w lusterko. Po przejechaniu 500 m zrozumiałam dlaczego. Tak czy inaczej trzeba było zaplacić za przejazd i tu jest ciekawostka. Pomimo iż licznik wskazuje 3.5 AED, a start licznika rozpoczyna sie od 1 czy 1.5 AED, koszt 500 metrów to 7 AED,. Tak, dokladnie. Bez względu na długość podróży, minimalna cena za przejazd to 7 AED.
Plaża JBR była jednym z tych miejsc za którymi tęsknię bardzo mocno. Bezpiecznie, spokojnie,. bez natrętnych ludzi szukających szczęścia u boku turystek. Powiedziałabym, że chyba częsciej spotyka sie tu turystki szukające szczęścia tam, w Dubaju. Cudownie ciepła woda i samo w sobie miejsce uprzyjęmniały pobyt. Poza spokojnem ducha który tam odnalazłam, było jeszcze jedno, co sprawiało, że polubiłam JBR. To ludzie, dzięki którym nie bałam się zostawić torby z telefonem czy portfelem by spokojnie moc popływać (chociaż przyzwyczajenia nie pozwalały by bezmyślnie ufać wszystkiemu dookoła).
Wieczorna podróż do tańczących fontann - Dancing Fountains pod Burj Khalifa było jednym z tych miejsc, które zapierało dech w piersiach. Przecudowna synchronizacja muzyki, światła i wody, była jednym z najpiękniejszych które dotychczas widziałam. Mogłam spędzać tam każdy wieczór. Jest to jedno z takich miejsc, któych nie wolno pominąć odwiedzajać Dubaj. Downtown jest zdecydowaniem sercem tego miasta.
Ale poza fontannami, jest także Dubai Mall. Olbrzymie centrum handlowe, gdzie tradycyjna kultura łączy się z nowoczesnym design-em i modą. Fashion Avenue gdzie spotkamy najbardziej znane marki takie jak: Dior, Chanel, Gucii, Tiffany itp. z rewelacyjnie zlokalizowaną (na samym środku) przepiękną kawiarnią-wyspą Aramni Cafe.
Poza zakupową cześcią Dubai Mall, znajdziemy tu także inne, równie ciekawe miejsca jak choćby olbrzymie akwarium czy stok narciarski lub lodowisko (specjalnie dla miłośników zimy i sportów zimowych). O Dubai Mall można by mówić bardzo długo, gdyż jest tu wiele miejsc wartych spojrzenia i zostania chwile dlużej, dlatego też planując pobyt w Dubai Mall, zdecydowanie proponuje zaplanować dwa dni dla tego miejsca. Czas biegnie szybko, a jaka przeyjemność byłaby z przebiegnięcia przez samo centrum Dubaju?
Kontynuacja: Dubaj #2