9 Kwiecień, 2019
Mówi się, że Dubai to miasto marzeń. Dla niektórych nieuchwytne, wprost nieosiągalne, dla innych wypad za miasto lub do miasta, a jeszcze dla innych życie. Miejsce, w którym nie ma podatków, jest bezpiecznie, ludzie są jakby radośniejsi. Wydawałoby się, żyje się łatwiej, lepiej. 
 
My, goście hotelu, traktowani z olbrzymim szacunkiem. Nawet gdyby ktoś chciał się przyczepić, to naprawdę nie ma do czego. 
Na przywitanie biała róża i musujący napój jabłkowy. Uśmiechnięta recepcjonistka przekazuje karty do pokoju oraz wszelkie najważniejsze informacje. Pokój gościnny przestronny, czysty - ma w sobie coś z domu. Do tego z aneksem kuchennym (nawet pralka jest), sypialnia, łazienka i toaleta i balkon z widokiem na Burj Khalifa. I ten zapach,. Lekki, przyjemy, aż chce się tu być.
 
Hotel ma nazwę Damac Maison Royale Distinction.
 
Widok z mojego pokoju nr. 2105
Nespresso z Burj Khalifa
Tej nocy wyjątkowo nastawiłam budzik. Nie chciałam spóźnić się na śniadanie a późny przylot i 3 godziny rożnicy mogły mieć znaczenie. Obsługa Casper and Gambini's (restauracja hotelowa) przywitała nas uśmiechem. Tylko pierwszego dnia zapytali nas o numer pokoju. Alyssa - młoda i bardzo miła kelnerka - wraz z reszta teamu, byli zawsze w zasięgu ręki. Kawa, herbata, jajko sadzone, jajecznica, pancake z syropem klonowym,. Wszystko pysznie i szybko przygotowane. Do tego szwedzki stół by każdy mógł wybrać to, na co ma ochotę.
Pomegranate Mojito
Fresh Salmon Black Inked Pasta
Chicken Pesto Pasta
W tej restauracji spędzaliśmy nie tylko śniadania - było pysznie i pod ręką. Szczególnie ważne po basenie, gdy woda wyciągała resztki energii a słońce usypiało. 
Przy basenie także przyjemnie i bezpiecznie - obsługa, ratownicy oraz zimna woda w butelkach. Tu również tylko raz zapytali o numer pokoju, a potem już bezzmiennie podawali wodę, gdy tylko pojawiliśmy się przy leżakach. SPA i siłownia też była, tylko okazało się, że zbyt mało czasu mięliśmy.
Zdjęcie by Infini.adventure
W tym hotelu wszystko było idealne, jednak najpiękniejszy był widok z balkonu. Bywaliśmy tam codziennie,. Można by powiedzieć, jak do mycia zębów: rano, wieczorem i po każdym posiłku. Widok nas uspokajał a tym samym hipnotyzował zapraszając do kolejnego pokazu laserów z Burj Khalifa. Wtedy też dziękowałam, że to właśnie z tej strony widać magiczne kolory wieżowca. A my rozstawialiśmy statywy Equinox Albert, mocowaliśmy filtry NiSi  i fotografowaliśmy aż do końca pokazów.  Nie dało się inaczej. Powiem więcej: wrócimy tam ponownie tylko z przyjaciółmi. 
Pokaz laserowy z Burj Khalifa - widok z balkonu.