18 Styczeń, 2019
To mógł być 5 a może 6 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wszyscy czekali na ten dzień, a w szczególności na Światełko do nieba. Na kilka dni przed tą wyjątkową niedzielą, razem z kilkoma osobami z naszego sztabu pojechaliśmy do siedziby WOŚP. Naszym zadaniem było przygotowanie identyfikatorów dla naszej grupy. Pamietam wydrukowane kartki z nazwiskami i holograficzne naklejki z serduszkiem - miałam jedną więcej, więc cichaczem zabrałam do domu, by potem nakleić na swoją gitarę. Od tej chwili była to gitara wyjątkowa. Wtedy też pierwszy raz w życiu laminowałam identyfikatory. To było przeżycie.  ;)
 
A w niedzielę? Ja, z puszka-samoróbką biegająca w zimowy dzień po małym miasteczku z nadzieją na zebranie dużej ilości pieniędzy. Wtedy nie było jednolitych puszek - każdy musiał wykonać je samodzielnie. Królowały pudełka i słoiki obklejone serduszkowymi naklejkami. Pieniędzy było sporo jak na nasze małe miasteczko oraz ilość osób pomagających. Bo to nie tyle pieniądze, ale to wsparcie było. Wspierali wszyscy - pomimo różnic. Dresy czy punki, starzy i młodzi, zdrowi i chorzy. Mieszkający w domach czy mieszkaniach. Wierzący w Boga i niewierzący też. Tego dnia znaczenie miało to, by dać coś od siebie, by pomóc dzieciakom. 
 
Potem  pojechaliśmy na Woronicza w Warszawie. Przed siedziba Telewizji Polskiej trwała impreza. Weszliśmy do środka, by choć przez chwilę poczuć tę moc. A tam Jurek Owsiak - pełny energii, tracący głos od ilości słów wypowiedzianych tego dnia oraz składający podziękowanie każdemu. Nawet tym najmniejszym. Każdemu osobiście chciał podziękować mimo, iż czasem graniczyło to z cudem. Zawsze wdzięczny, radosny i pełen nadziei, że ludzie pomogą. I pomagali. Nikomu nie przychodziło do głowy, by kogoś sprawdzać, rewizować. Nie było zagrożenia. Tego dnia nikt nie myślał o skrzywdzeniu kogokolwiek. Najważniejsza była radości i wspólne działania. Teraz żałuję, że nie miałam wtedy aparatu by zrobić zdjęcie.
Kiedy nadchodziła magiczna godzina 20.00, wszyscy z radością patrzyli w niebo.  Puszczane „światełko do nieba” hipnotyzowało wszystkich. To było takie uwieńczenie akcji - akcji wielkich serc. Z resztą tylko dobre i szlachetne serce mogło wymyślić zarówno nazwę „światełko do nieba” jak i cała tą zbiórkę dla potrzebujących. 
 

Z czasem coś się pogmatwało. Jakaś zazdrość i zawiść zakwitła w ludziach. I nie tyle związana z WOŚP, bo styczniowa akcja niezmiennie szła do przodu. ale wszędzie. Dzieci zaczęły brać przykład ze starszych, by potem zwracać się tak do rówieśników. Rodzice ignorujący pierwsze - z pozoru niegroźne - formy hejtu w kierunku innych dzieci. Internet zalała zazdrość i negatywne emocje. Każdy mógł napisać co chciał czując się jakby bezkarnie. Daje głowę, że większość z tych ludzi nie miałaby odwagi mówić tak na żywo, w twarz. Dzieci to co innego - mówią wprost, raniąc innych - bo i tak "przejdzie bokiem”. Rodzice "pogadają i tyle” bez większych konsekwencji, bo przecież „bezstresowe wychowanie". Zagubieni pomiędzy realnym życiem i światem wirtualnym, łatwi do zmanipulowania. Bardzo łatwi do wyprowadzenia z równowagi - bez względu w jakiej wierze broniący swego zdania. Nie zauważają, gdzie jest granica dobrego wychowania a krzywdzenie innych.

 
27 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - Warszawa, 13.01.2019 r.
27 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - Warszawa, 13.01.2019 r.
I tak nadszedł 27 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. 27 lat ciężkiej pracy Jurka Owsiaka i wszystkich jego bliskich. Po co? Po to, by pomóc. By inni mogli żyć godnie,. czasami po prostu żyć. Człowiek prawie jak święty - tylko za życia. Jak nasz papież Jan Paweł II, ponad podziałami, ponad wszystkim w jednym celu - pomaganiu. 
Wydawałoby się, że nic nie może tego zniszczyć. Tej radości i bliskości międzyludzkiej choć w jeden dzień w roku. Jakże myśmy się mylili. 
 

Nikt nie przypuszczał, że ktoś może wejść na scenę w tak wzniosłej chwili, z nożem w ręku, tylko po to, by zabić człowieka. By wygłosić przemówienie chodząc dumnie po scenie - jakby wygrał mistrzostwa świata. Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Informacja ta uderzyła we mnie, jakby ktoś dał mi w twarz. Polska zamarła. Kolejna fala informacji sparaliżowała kraj. Prezydent miasta Gdańska nie żyje. Jurek Owsiak rezygnuje z funkcji prezesa fundacji. Ale jak to?! Przecież razem „do końca świata i jeden dzień dłużej”!

 
Z biegiem godzin polacy wymyślali i przekazywali sobie dalej coraz to nowsze pomysły wpierające 27-letnia ideę. Wiadomości zalały internet. Powstały nowe hasła:  #stopnienawiści #muremzaowsiakiem. Jurek Owsiak został nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla i tu powstało kolejne hasło: #nobeldlajurkaowsiaka. Artyści organizują koncerty przeciw hejtowi. Żałoba z powodu śmierci Pawła Adamowicza. Informacje za i przeciw partii PIS. I co dalej?
 
Nie wiem dokąd to zmierza, ale wiem, że powinniśmy zacząć od siebie. Od drobnych gestów, słów skierowanych do ludzi, wyrozumiałości i świadomości, że każdy jest inny. Powinniśmy uczuć dzieci empatii i zrozumienia. Życie płynie dalej i to od nas zależy jak będzie wyglądał nasz kraj i co sobą reprezentujemy. Ja sama całym sercem wspieram zarówno WOŚP jak i Jurka Owsiaka. Nie wyobrażam sobie kogoś innego na jego miejscu, jednak wiem, że to On musi zdecydować czy nadal chce być tam gdzie był. Czy ma siłę iść dalej - czasem pod prąd. Myśle, że on już wie jak dużo ludzi chce by został. To jego życie, zdrowie i bez względu na jego decyzję, wpieram niezmiennie. Ciebie proszę o to samo.
27 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - Warszawa, 13.01.2019 r.
27 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - Warszawa, 13.01.2019 r.
"Podobno ptaki upadły
Jak ludzie a jednak bliżej są nieba
Siedzę na tyłku z rękami w kieszeni
A duszy nie tego trzeba." (Voo Voo - Hymn WOŚP)