Poland / 9 Październik, 2018

Kiedy usłyszałam od przyjaciółki: "Chodźmy do ZOO, Marysia chciałaby zobaczyć zwierzęta." pomyśłałam: super pomysł. Jest październik, więc i ludzi powinno byc mniej (oh, jakże się myliłam). Wezmę aparat i sprawdzę sprzęt na możliwie dostępnych zwierzętach nim uda mi sie wyskoczyć w plener. Sarny i lokalne ptactwo trochę mi się opatrzyło. Nie spodziewałam się jednak, że zobaczę coś zupełnie innego.

Początkowo wszystko wydawało się być normalne. Flamingi pluskające się w wodzie, pokazywały swoje różowe piórka. Wzięłam aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Potem poszłam dalej. Kiedy zobaczyłam ptaki: kondory, papugi czy kosogłos siedzące w klatkach, zrobiło mi się ich jakoś żal. Widziałam, jak patrzą na ludzi z jakimś smutkiem w oczach. Tylko biała papuga chodziła w tę i spowrotem przekręcając glowę na boki. 

Omięłam akwarium trafiając prosto na część z małpami. I ten ich wzrok. Kiedy ja starałam się zrobić dobre zdjęcie, one jakby patrzyły prosto w obiektyw trafiając prosto w moje serce. Jak się cieszyć kiedy widzisz te wszystkie zwierzęta zamknięte w klatkach? Od razu nasuwały mi się pytania: "o czym teraz myślą?", "co czują kiedy widzą tych wszystkich ludzi patrzących na nie?",.

 

Minęłam słonie, nosorożca bez rogu, siedzące alpaki, takina i surykatki. One takie śmieszne, małe zwierzaki rozglądające sie to w lewo, to w prawo, czasami patrzące w górę. Mają w sobie coś takiego uroczego. 

Tym sposobem dotarłam do lwa - króla zwierząt. Dostojnie leżał i patrzył na ludzi, co chwilę zamykając zamyślone oczy.

Tygrys chodził w kółko prezentując cały swój urok co chwilę mrucząc pod nosem. Na dżwieki wydające przez małe dziecko udające tygrysa odpowiadał takim samym mruczeniem. Wszystko wydawało się śmieszne, dopóki jego tata nie zaczął zaczepiać tygrysa. Czy ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, że nie tylko wyglądają żałośnie ale i debilnie? Dziecku które może miał rok, możnaby wybaczyć - jest nieświadome, ale rodzic? Teoretnycznie w pełni świadomi ludzie a zaczepiają zwierzęta,. Pozostawiam to bez słowa. Mam nadzieję, że ci, którzy czytają ten tekst, mają w sobie odrobinę empatii (empatia - umiejętność współodczuwania innej osoby oraz wyobrażenia sobie patrzenia z innej perspektywy) i logicznego myślenia. 

Po chwili spotkaliśmy rodzinę gepardów przechadzających sie po "wybiegu", a za nimi bociany i foki. 

Stwierdziłam, że nie chce mi się już iśc do daniela czy niedźwiedzia polarnego i zwyczajnie podejdę do flamingów. 

Po chwilach w ZOO stwierdziłam, że zdecydowanie nie ma nic piękniejszego niż widok tych zwierząt w ich naturalnym środowisku. Szkoda mi było patrzeć na te klatki, wybiegi, choć z drugiej strony pocieszałam się informacją, że wiekszość z nich nie miałyby szans przeżycia na wolności. Niektóre ratowane a są też takie, które urodziły się w ZOO i nie znają innego życia. 

Sprzęt przetestowany, wspólne chwile miło spędzone. Zdjęcia pozostają na pamiątkę wraz z moją osobistą prośbą o dobre traktowanie zwierząt. Wystarczy chcieć.