POLAND / 16 Luty, 2017

Uwielbiam sprawdzone miejsca,.. o tak! Wiem, że będzie smacznie a przede wszystkim wiem ile zapłacę. Mogę dostosować swoje zamówienie do aktualnego stanu kasy na koncie jak również do poziomu głodu 😉. Jednak czasami zdarza sie, że mam ochotę troche zbładzić,. Odkryć ciekawe miejsce, posmakować czegoś nowego i zainspirować się. I tak właśnie było w pewną słoneczną środę, tuż przed godziną 14.00. 

Pomyślałam: „Mamy środek tygodnia i idealną porę lunchu, co oznacza w moim rozumieniu: dobra pora i jeszcze lepsze ceny, wprost idealnie na testowanie miejsc 😃 Mam spokojnie 1,5h do nastepnego spotkania, wiec,… "

I tak wyrósł przede mną napis: LAZY DOG. Zerknęłam raz,. widzę menu. Patrzę dalej,. Lunchowe propozycje - 25 zł. Myślę,.. "czy dać temu szansę?" Już miałam iść dalej ale zatrzymał mnie pewien widok. Biały talerz z ciekawą ale dosyć minimalistyczną ilością jedzenia. I właśnie w tym momencie zdecydowałam sie, że to będzie dobre miejsce na lunch. Wyglądało smacznie i zdrowo.

I tak zamówiłam Pstrąga jako przystawkę, schab z karmelizowanymi burakami (uwielbiam buraki) oraz Ptysia na deser. Do tego zielona herbata i mam cudowny lunch. 

Tak,. lunch był na prawdę smaczny. Wydawałoby się, że porcje małe,. ale zdecydowanie wystarczające (zdrowe) ilości 😃. Mamy WIFI, bardzo miłą obsługę (z pozdrowieniami dla kelnera), fajny klimat i dobra lokalizacja. Dobrze, że to menu leżalo przy drzwiach,.. 😃 Polecam i na pewno wrócę :)

P.S A do ptysia dodałabym mus malinowy ;)